wtorek, 1 lipca 2014

rozdział 14

Powoli otworzyłam oczy i mrugnęłam kilka razy, żeby przyzwyczaić się do światła wpadającego przez okno. Usiadłam prosto i zauważyłam, że miejsce obok mnie jest puste i chłodne. Harry poszedł. Westchnęłam i jakby na zawołanie mój telefon, leżący na stoliku nocnym obok mnie, zaczął wibrować. Sięgnęłam po niego i pojawiło się powiadomienie. Kliknęłam w tekst:
„ Dzień dobry. Dobrze się spało? Ps. Nie próbuj ignorować moich wiadomości. H.x”
Przewróciłam oczami i kliknęłam na przycisk odpowiedzi.
„Dzień dobry. Tak, dobrze wczoraj spałam. Violet”
Odłożyłam telefon i postanowiłam wziąć długi, ciepły prysznic, biorąc pod uwagę to, że nie mam szkoły dzisiaj i przez następne dwa tygodnie. Yay !
Podeszłam do szafy i wzięłam szorty, białą koszulkę i bieliznę. Poszłam do łazienki i postanowiłam najpierw umyć twarz i zęby. Kiedy skończyłam, weszłam pod prysznic.
                                                                  ***
Jest 11:20 rano i już mi się okrutnie nudzi. Zastanawiam się, gdzie jest Harry? Leżałam na łóżku  twarzą skierowaną ku sufitowi, gdy mój telefon zaczął wibrować na stoliku nocnym.
O, racja! Pisałam z Harrym. Sięgnęłam po telefon i kliknęłam w ikonkę wiadomości, okazuje się, że mam dwa smsy od niego.
„ Przyjdę o 12, okay? H.x”
„ Nie ignoruj mie. H.x”
Przyjdzie za 40 minut, uśmiechnęłam się i kliknęłam, żeby odpisać. Nawet nie wiem czemu, ale jestem troszeczkę szczęśliwa z tego, że przychodzi.
„ Nie ignorowałam cię, byłam pod prysznicem. Haha. Czemu przychodzisz? Violet”
Odłożyłam telefon i miałam zamiar wstać, ale moja komórka znowu zaczęła wibrować. Zmarszczyłam brwi i położyłam się spowrotem na łóżku i sięgnęłam po telefon. Odblokowałam go, żeby zobaczyć, że Harry mi odpisał. Wow, to było naprawdę szybkie.
„ Auć. To bolało. Przyjaciel nie może do ciebie przyjść? ): H.x”
Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam.
„ Niby od kiedy jesteś moim ‘przyjacielem’? Violet”
Nacisnęłam przycisk odpowiedzi i uśmiechnęłam się na moją odpowiedź. Mam nadzieje, że nie weźmie tego zbyt poważnie. Mój telefon zawibrował ponownie i weszłam w wiadomość, którą Harry mi wysłał.
„ Auć. Serio musisz przestać ranić moje uczucia ): H.x”
Zanim mogłam odpowiedzieć, Harry wysłał mi kolejną wiadomość.
„ Dobra, w takim razie, panno Parker, zostaniesz moją przyjaciółką? (: H.x”
Zachichotałam i nacisnęłam przycisk odpowiedzi.
„ Z wielką chęcią, panie Styles ;) Violet”
Zaśmiałam się i pokręciłam głową. Rzuciłam telefon na łóżko i szybko wyszłam z pokoju, żeby mnie więcej nie rozpraszał. To nie tak, że on mnie denerwuje, czy coś, po prostu chcę pooglądać telewizję bez jego wypisywania do mnie. I tak niedługo przyjdzie.
Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Zrobię sobie szklankę mrożonej herbaty. Kiedy mój napój był gotowy, wzięłam szklankę do salonu i postawiłam ją na stole. Podeszłam do telewizora i wzięłam pilota. Usiadłam na kanapie i włączyłam Disney Channel, akurat był Król Lew. Uwielbiam oglądać filmy Disney’a.
W połowie filmu spojrzałam na ścianę za telewizorem, żeby sprawdzić, która godzina. 11:48, 12 minut do przyjścia Harry’ego. Westchnęłam i chwyciłam szklankę mojej herbaty ze stołu i przyłożyłam ją do ust. Nagle czyjeś ręce zasłoniły mi oczy, przez co moje ciało podskoczyło w szoku, spanikowałam i przypadkiem wylałam moją ice tea na koszulkę.
- Spokojnie. To ja.- ktoś się zaśmiał. Harry.
Zabrał swoje dłonie z moich oczu, wstałam spoglądając na niego.
- Nie znoszę cię.- jęknęłam.
- Auć. Znowu. Poważnie, musisz przestać ranić moje uczucia.- zabawnie przewrócił oczami.
Chciałam mu odpowiedzieć, ale jego oczy powędrowały na moją klatkę piersiową. Spojrzałam w dół i zdałam sobie sprawę, że ta herbata sprawiła, że moja biała koszulka stała się przezroczysta. Uśmiechnął się głupkowato, a ja wbijałam w niego wzrok.
- Oczy mam do góry, Styles.
- Fajny różowy stanik.- uśmiechnął się.
Chwyciłam poduszkę z kanapy i rzuciłam nią w niego.
- Hej! Zapłacisz za to!
Pobiegłam po schodach chichocząc nieatrakcyjnie. Kiedy dotarłam do pokoju spojrzałam w tył, żeby zobaczyć Harry’ego na szczycie schodów. Wydarłam się i chciałam wbiec do łazienki, ale Harry złapał mnie w pasie i oboje upadliśmy na łóżko. Zauważcie, że to ja byłam na nim. Oboje wpatrywaliśmy się w swoje oczy przez jakieś 2 sekundy, zanim z niego zeszłam. Zakaszlnęłam zakłopotana i spojrzałam na Harry’ego na łóżku.
- Ja- um- idę się przebrać.
Pokiwał głową i podeszłam do mojej szafy i wyciągnęłam granatową koszulkę z napisem NAVY. Weszłam do łazienki i szybko zmieniłam koszulkę. Kiedy skończyłam, wyszłam i zobaczyłam Harry’ego cicho siedzącego na łóżku ze swoim telefonem.
- Więc.- zaczęłam.
Spojrzał z nad telefonu i schował go do kieszeni.
- Co tu robisz?- spytałam niezręcznie.
- Cóż.- zrobił pauzę.- Myślałem, że może będziesz chciała iść do parku ze mną?- spytał nerwowo.
- Ta, pewnie.- wzruszyłam ramionami.
- I tak nie mam nic do roboty w domu.- ponownie wzruszyłam ramionami.
Kiwnął głową i wstał. Oboje zeszliśmy schodami do drzwi.
- Twoi rodzice nie będą się zastanawiać gdzie jesteś?- uniósł jedną brew.
- Niee, są za miastem.- wzruszyłam ramionami.
- Oh, okay.- uśmiechnął się.
- Masz coś przeciwko, żeby się przejść?
- Nie, to tylko 15 minut stąd, tak?
- Tak.
Oboje zaczęliśmy iść.
- Jak w ogóle dostałeś się do mojego domu?
- Twoim oknem, pamiętasz?- uniósł brew.
- Racja, ale skąd wiedziałeś, że jestem na dole?
- Słyszałem telewizor.- wzruszył ramionami.
Przytaknęłam.
- ile trwa twoja przerwa semestralna?- spytał.
- 2 tygodnie.
Kiwnął głową i szliśmy dalej.
10 minut minęło i w ciągu tych 10 minut kłóciliśmy się, który zespół jest lepszy, Greenday czy The Fray.
- Hej! Harry!- jakiś facet krzyknął za nami.
Zatrzymaliśmy się i odwróciliśmy, zobaczyłam 6 facetów zbliżających się do nas z wielkimi uśmiechami na twarzach. Słyszałam pełno „joł”, „hey”, i „ jak leci” ze strony chłopaków. Harry nagle złapał mnie w pasie i ścisnął mocno moje biodro. Skrzywiłam się lekko i spojrzałam na Harry’ego, jego szczęka była zaciśnięta, a twarz twarda. Spojrzałam spowrotem na chłopaków idących do nas, zatrzymali się przed nami i Harry wymamrotał „hey”.
- Harry! Znalazłeś sobie nową laskę huh?- powiedział jeden z rozczochranymi włosami.
Wbiłam w niego wzrok chcąc zaprotestować, ale Harry mi przerwał.
- Czego chcecie?
Byłam cicho i wpatrywałam się w jednego z chłopaków z tyłu grupki, on gapił się na mnie. Ich rozmowa zaczynała brzmieć jak dziwne przytłumione głosy. Nie mogłam oderwać wzroku od pięknych, niebieskich oczu chłopaka, tak jakby mnie zahipnotyzował nimi. Ale dźwięk jakiegoś dupka przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Możemy się nią podzielić, prawda?-spojrzałam na gościa, który to powiedział, ten z rozczochranymi włosami. Humph. Wbiłam w niego wzrok, a on mrugnął do mnie, przybrałam zniesmaczoną minę. Spojrzałam na Harry’ego i jego twarz wyglądała, jakby miał zaraz wybuchnąć. O czym do cholery oni rozmawiali?
- Odpierdol się, Aaron.- Harry wpatrywał się w niego.
- Chodźmy, Violet.- Harry wyszeptał do mojego ucha.
Przytaknęłam i zaczęliśmy iść do parku ponownie, spojrzałam do tyłu, żeby zobaczyć chłopaka z niebieskimi oczami patrzącego się na mnie, uśmiechnęłam się słabo i odwróciłam się i zobaczyłam, że Harry uniósł jedną brew na mnie.
- Co?
- Na kogo patrzyłaś?
- Na-
Poczułam uszczypnięcie w tyłek przez co przestałam mówić w połowie zdania, odwróciłam się do chłopaka o imieniu Aaron za mną.
- Jak tam skarbie?- uśmiechnął się głupio.
Zmarszczyłam brwi na niego i uderzyłam go w twarz.
- Pierdol się.- powiedziałam surowo.
- Aaron, sugeruję się odczepić zanim rozerwę twoją głowę na kawałki.- warknął Harry.
Nie ma mowy, nie mam zamiaru pozwolić Harry’emu na pobicie kogoś za mnie znowu, zrobił to już dwa razy! I niemal zabił ich obu!
Pociągnęłam Harry’ego rękę i zaczęliśmy iść.
- Przepraszam za niego.- powiedział.
- Jest okay.- uśmiechnęłam się.
Szliśmy przez kolejne 5 minut i wreszcie dotarliśmy do parku. Podeszłam do stawu z Harry’m za mną. Usiadłam naprzeciwko i wpatrywałam się w czystą, niebieską wodę.
- Poczekaj tu.- powiedział Harry.
Przytaknęłam i spojrzałam na pływające kaczki. Uśmiechnęłam się pragnąc mieć przy sobie chleb, żebym mogła je nakarmić.
Ktoś nagle poklepał mnie po ramieniu i spojrzałam w tył.
- Proszę.- Harry podał mi kubeczek lodów.
- Wow, dzięki.- uśmiechnęłam się do niego.
Włożyłam łyżeczkę pysznej miętowej czekolady do buzi, kiedy Harry pił swoją lemoniadę.
Kiedy skończyłam lody i Harry wypił swoją lemoniadę, położył się pod drzewem z ramionami na karku.
- Chodź tu.- uśmiechnął się.
Oh ten cenny uśmiech, kocham ten uśmiech. Po prostu mogłabym zmięknąć. Zarumieniłam się i położyłam obok niego.
- Niebo jest naprawdę piękne.- wymamrotałam.
- Ta.- odpowiedział.
Oboje gawędziliśmy przez dobre 20 minut zanim zostaliśmy ogarnięci spokojną ciszą. Poczułam jego wzrok na sobie, więc spojrzałam na niego.
- Co?- zaśmiałam się.
- Nic.- zachichotał.
- Har-
Przerwał mi Harry’ego telefon. Usiadł i wyciągnął komórkę z kieszeni.
- Co?- rzucił.
- Teraz?
- Czemu?
- Dobra, nieważne.
Nacisnął przycisk kończący rozmowę i zwrócił swoją twarz do mnie. Usiadłam też, więc byliśmy twarzą w twarz.
- Co jest?- skrzywiłam się.
- Słuchaj Violet, ja- uhm, muszę iść.- oboje wstaliśmy i Harry odwrócił się twarzą do mnie.
- Jest okay, jeśli wrócisz do domu sama?
- Ta, uh- no- no pewnie.- starałam się uśmiechnąć, nawet, jeśli w środku naprawdę bolało, że musi iść i każe mi iść do domu samej. Zastanawiałam się kim był ten mężczyzna? To ten sam facet, który dzwonił do niego kilka dni temu? To ten mężczyzna, z którym Harry dzielił pieniądze? To ten, który chciał jego śmierci? Tyle pytań było w mojej głowie. Czy ja naprawdę chcę wiedzieć kim ten mężczyzna był?
Po chwili, znalazłam siebie śledzącą Harry’ego z dobrej odległości. Ah, czy na pewno chcę ryzykować? Nieważne, robię to.
Szłam schylona i w dobrej odległości, żeby nic nie podejrzewał, że go śledzę. Odwrócił się do tyłu kilka razy i obejrzał otoczenie, ale na szczęście mnie nie zobaczył.
Nagle się zatrzymał po 30 minutach marszu, również się zatrzymałam i schowałam za dużym drzewem. Zastanawiała się dlaczego się zatrzymał? Obrócił się w stronę domu obok niego i mogłam zobaczyć, że był niezdecydowany o otwarciu drzwi. Co się dzieje? Dlaczego Harry jest niezdecydowany? Wszedł do środka, podeszłam szybko zanim drzwi się zamknęły. Wślizgnęłam się i po cichu je zamknęłam. Dom nie wyglądał na duży, w sumie jest mały. I zapach tego domu. Wow, to mieszanka dymu, jedzenia, szczurów, śmieci, naprawdę śmierdzi.
Po cichu weszłam i schowałam się za ścianą, mogłam wyraźnie zobaczyć Harry’ego idącego do grupki mężczyzn. Zauważyłam kilku z nich, widziałam ich wcześniej dzisiaj! Zauważyłam tego Aaron’a siedzącego na jednej z kanap grającego w karty z innymi chłopakami i również zobaczyłam chłopaka z pięknymi, niebieskimi oczami. Moje oczy spowrotem powędrowały do Harry’ego, siedział obok grubego faceta, który palił. Nie mogłam usłyszeć ich rozmowy, bo było trochę głośno tam, ale mogłam zobaczyć, że Harry’emu zaoferowano papierosa i nie zastanowił się, żeby odmówić.
Wkrótce, mężczyzna zaczął mówić i Harry’ego twarz wyraźnie wskazywała złość i poirytowanie. O czym oni do cholery rozmawiają? Narkotyki? Pieniądze? Zaraz, Harry ma coś wspólnego z narkotykami? Mężczyzna wtedy zaczął coś mówić, co sprawiło, że Harry gwałtowanie wstał i chciał uderzyć go, ale drugi facet, podejrzewam ochroniarz tego grubego, złapał Harry’ego za nadgarstek i wymierzył w jego plecy pistoletem. Złapałam oddech i cofnęłam się, ale moje plecy zderzyły się z czymś twardym, ale kiedy mówię twarde, nie mówię o ścianie, mówię o osobie. O cholera. Niezdecydowanie zerknęłam za siebie i stanęłam twarzą z jego klatką piersiową, więc spojrzałam w górę, żeby zobaczyć przerażającego faceta patrzącego w dół na mnie. Chciałam krzyczeć „Harry” po pomoc, ale facet był szybki i zasłonił mi usta wielką dłonią. Zmusił mnie do pójścia naprzód, chciałam go zatrzymać, ale był za silny. Łzy zaczęły się formować na twarzy i wreszcie zdałam sobie sprawę, że to była zła decyzja. Głupia Violet.
- Szefie, znalazłem tę dziewczynę podsłuchującą.
Nie podsłuchiwałam! Nie mogłam nawet was usłyszeć.
Wszyscy ucichli i spojrzeli na mnie. Harry był ostatnią osobą, która spojrzała na mnie rozszerzając swoje oczy. Wstał i chciał dosięgnąć mnie, ale ochroniarz grubego pociągnął go do tyłu, żeby usiadł. Spojrzałam na Aarona grupę, wszyscy głupio się uśmiechali do mnie, z wyjątkiem niebieskookiego chłopaka, on patrzył na mnie ze współczuciem. Popatrzyłam spowrotem na Harryego i gruby mężczyzna wstał i podszedł do mnie.

- Więc, Harry, widzę, że przyprowadziłeś nam towarzystwo.- zachichotał przykładając swoje grube paluchy do mojego policzka.