miłego czytania xx
***
Usiadłam
i pożałowałam tego w tej samej chwili, w której znalazłam się w pozycji
siedzącej, bo zdałam sobie sprawę jak bardzo bolą moje plecy i brzuch.
-
Harry?- krzyknęłam szeptem.
Zaśmiał
się i wyszedł z mojej łazienki.
-
Co ty tu, do cholery, robisz?
-
Nie mogę przebywać w sypialni przyjaciółki?
-
Po pierwsze nie jestem twoją przyjaciółką, a po drugie idź sobie!
-
Nie.- Uśmiechnął się niewinnie. Ugh, wkurza mnie ten chłopak.
-
Jak tu się w ogóle dostałeś?
-
Masz wybitą szybę w oknie, pamiętasz?
-
A, racja.
-
Ale powiedziałem już komuś, żeby to naprawili.- Harry uśmiechnął się głupio.
O
Boże, wpuścił obcych ludzi do mojego domu bez mojej wiedzy? Mam ochotę złapać
jego głowę i rozwalić ją na dwie części.
-
Co? Wpuściłeś obcych ludzi do mojego domu?
-
Spokojnie. Nic nie zrobili. To nie tak, że coś rozwalili.- Harry przewrócił
oczami.
Spojrzałam
na okno, które wyglądało na normalne i zupełnie nowe. Ale…
-
Hej, gdzie jest klamka?- Zmarszczyłam brwi.
-
A tak, powiedziałem, żeby zamontowali ją od zewnątrz.
-
Co masz na myśli, mówiąc, że kazałeś je zamontować od zewnątrz?- Krzyknęłam na
niego. Stawałam się coraz bardziej sfrustrowana.
-
Musisz oczyścić rany, zanim wda się zakażenie, czy coś, wiesz?- Zaśmiał się.
-
Nie, najpierw mi odpowiedz.- Oznajmiłam stanowczo.
Harry
przewrócił oczami i podszedł do mnie. Już miałam podnieść ręce w obronnym
geście przygotowana na to, że mnie uderzy czy coś, ale zamiast tego wziął mnie
na ręce wsuwając jedną rękę pod moje nogi, drugą zaś otaczając moje plecy.
-
Um, co robisz?
Zignorował
moje pytanie i szedł w stronę łazienki. Posadził mnie na marmurowej „ladzie”,
obok umywalki, w którą była wbudowana.
-
Gdzie trzymasz apteczkę?
-
Um, w szafce pod umywalką.
Kiwnął
głową, po czym ukucnął, żeby otworzyć szafkę i wyjąć z niej apteczkę.
-
Ok. Najpierw przemyję twoje rany.
Siedziałam
cicho i obserwowałam co robi. Wyciągnął szmatkę i zmoczył ją wodą, by następnie
przyłożyć ją do moich otarć na policzkach obmywając je z brudu.
-
Ok, teraz może trochę szczypać, więc, um, no.- Powiedział Harry, kiedy nasze
spojrzenia się spotkały.
Pokiwałam
głową i przygryzłam wargę. Później Harry nałożył jakąś maść na szmatkę i
ponownie przyłożył ją do mojego policzka. W momencie, gdy dotknął zranionego
miejsca, wzdrygnęłam się, bo piekło jak cholera.
Po
pół godzinie moje rany na twarzy, rękach i nogach były już przemyte przez
Harry’ego.
-
Dzięki.- Uśmiechnęłam się do niego.
-
Nie ma za co.- Odwzajemnił uśmiech.
Harry
pomógł mi zejść i oboje wyszliśmy z łazienki.
-
Czekaj, brzuch nadal cię boli?
-
No trochę tak.
-
Ok, gdzie trzymasz lód?
-
Um, na dole w kuchni.
-
Ok, pójdę po niego. Twoich rodziców nie ma, nie?
-
Nie.
Harry
kiwnął głową i wyszedł.
Czekałam
siedząc na łóżku. Dlaczego tak bardzo mu ufam? Może przez to, że w moim życiu
nigdy nie było kogoś takiego jak on. Ale co jeśli on chce mnie po prostu na
końcu zabić? Co jeśli mnie porwie? Wczoraj był tak agresywny, dlaczego dzisiaj
jest taki miły? Jednak najważniejsze pytanie, na które potrzebuję odpowiedzi
to: dlaczego tak bardzo mu ufam, skoro go w ogóle nie znam. Mam na myśli to, że
spotkałam go wczoraj, to znaczy, nie do końca „spotkałam”, ale nie ważne, można
to w taki sposób ująć.
-
Ok, jestem z powrotem.
Usiadłam
prosto, ale pożałowałam tego, w momencie kiedy poczułam ostry ból w brzuchu.
-
Połóż się.- Rozkazał mi Harry.
Nie
kłóciłam się z nim, tylko zrobiłam to co powiedział. Powoli się położyłam i
spojrzałam na Harry’ego.
-
Ok, połóż to sobie na brzuchu.
Wzięłam
od niego paczkę z lodem i położyłam ją na brzuchu.
-
Zimne.- Zmarszczyłam brwi.
-
To lód.- Zaśmiał się.
-
Wiem.- Przewróciłam oczami.
Zapadła
między nami niezręczna cisza i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Przecież
jestem dziewczyną, która jest zażenowana wśród ludzi. Harry wczołgał się na
moje łóżko i usiadł obok mnie. Westchnęłam i spróbowałam usiąść, opierając plecy
o zagłówek.
-
Kim był ten koleś, który cię pobił?
Westchnęłam
i postanowiłam być z nim całkowicie szczera.
-
Ma na imię Chase.
-
Czemu cię bił?
-
Zawsze to robi. Cały czas się nade mną znęca; zaczął w dziewiątej klasie.
Zapytał czy będę jego walentynką, ale odmówiłam, bo go nie lubiłam. Dzień
później zaczął się nade mną znęcać.
-
Oh.
-
Mówiłaś nauczycielom?
-
Tak, Chase za karę musiał przez jeden dzień siedzieć w kozie. Następnego dnia
pobił mnie za to jeszcze mocniej.- Zmarszczyłam brwi.
-
A twoi rodzice?
-
Nie obchodzę ich. Nigdy nie obchodziłam.
Zrobiłam
niezadowoloną minę, a Harry poruszył się niezręcznie, zdając sobie sprawę z
tego, że poruszył czuły temat.
-
A twoi koledzy? Bliżsi przyjaciele?
-
Nie mam żadnych.- Wyszeptałam.
Harry
miał już coś powiedzieć, ale zadzwonił jego telefon, przeszkadzając mu.
-
Poczekaj.
-
Halo?
-
Teraz?
-
Nie mogę.
-
Niby dlaczego ‘muszę’?
Twarz
Harry’ego spoważniała i zszedł z łóżka.
-
Dobra, będę za 10 minut.
Rozłączył
się i spojrzał na mnie.
-
Przepraszam, ale muszę iść.
-
Oh, ok.
Uśmiechnęłam
się do niego, ale nie odwzajemnił gestu. Otworzył okno i wyszedł. Westchnąwszy,
weszłam do łazienki, żeby przebrać się z spodenki od piżamy i sweter.
Kiedy
skończyłam myć zęby, umyłam twarz, wzięłam prysznic i przebrawszy się w piżamę,
położyłam się w łóżku.
Zastanawia
mnie to, czemu Harry sobie poszedł i z kim rozmawiał? Czy przejął się mną, gdy
opowiedziałam mu o wszystkim? Psiakrew, nie sądzę, żeby go to obeszło, jest
taki jak wszyscy inni, którzy ignorują fakt, że istnieję.
Westchnęłam
i zamknęłam oczy.
*.* słodko ;)
OdpowiedzUsuńJejciuuuuuu!!!;)kochany Harry;* Mam nadzieję, że nie zostawi jej z tą sprawą samej ;)Brdzo podoba mi się ten rozdział;)) Czekam na kolejny i życzę weny @Best_faan_ever
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaa normalnie aww! Jest genialnie. Ale po co wyszedł no ;c
OdpowiedzUsuńTłumacz kolejny :))
@TheAsiaShow_xx
Super rozdział! Jeny, Harry troszczy się o nią ^^ Szkoda, że wyszedł XD Czekam na kolejny. @monia_official
OdpowiedzUsuńSupeer! Aww taki kochany.. Harry wracaaj do niej ! :) czekam na NN ;*. Lolka
OdpowiedzUsuńAwwwwww troskliwy Harry *w* świetny! Czekam nn x
OdpowiedzUsuń