przepraszam , że tak długo nie było rozdziału. przepraszam . ferie nam się zaczęły , więc będzie w miarę regularnie tłumaczone i wstawiane .xx ten rozdział dedykujemy naszej koleżance Adze x będzie wiedziała dlaczego x
***
Ostatnia
noc była przerażająca i nie mogłam wymazać z pamięci sceny, w której
uczestniczyłam. Kryminalista włamał się do mojego pokoju, groził mi, a potem
sobie poszedł? Z drugiej strony pewnie go już nigdy więcej nie spotkam. O! A
może powinnam złożyć na niego doniesienie na policji? Tak, to jest dobry
pomysł. Z innej strony Harry powiedział,
że jeśli powiem o nim choćby słówko policji, lub komukolwiek innemu, zabije
mnie i całą moją rodzinę. Nie chcę, żeby tak się stało. Cholera, co mam zrobić?
Podniosłam
kawałek papieru, który Harry zostawił wczoraj i przeczytałam notatkę raz, potem
kolejny i tak w kółko.
„Bawimy się w chowanego? Nie mam czasu
na zabawę, kochanie, widzimy się niedługo. (;
Hx.”
„Widzimy
się niedługo.” To wyrażenie mnie przeraża. Co ma na myśli mówiąc, że niedługo
się zobaczymy? Ma zamiar ponownie przyjść do mojego domu? Czy co? Westchnęłam i
wyszedłszy z łóżka podeszłam do szafy. Wybrałam coś zwyczajnego, wzięłam
obcisłe spodnie i koszulkę Nirvany, po czym poszłam do łazienki. Gdy do niej
weszłam, zadzwonił mój telefon. Chwila, mój telefon zadzwonił? Nigdy wcześniej
nikt do mnie nie pisał, ani nie dzwonił.
Zmarszczyłam
brwi i podeszłam do łóżka, kładąc na nim rzeczy. Chwyciłam moją komórkę, na
ekranie której pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru. Odblokowałam
telefon i kliknęłam w ikonkę wiadomości, a potem weszłam w sms.
„Hey.
xH.”
H? Harry? Czy to Harry? Skąd ma mój numer? W myślach
jęknęłam i postanowiłam zignorować wiadomość ze względu na to, że nie chcę mieć
z nim żadnych powiązań, czy coś. Weszłam do łazienki i wzięłam odprężający
prysznic.
Po
kąpieli wzięłam ręcznik i zaczęłam się nim wycierać. Było bardzo cicho, dopóki
nie usłyszałam odgłosu czyichś kroków, dochodzącego z drugiej strony drzwi. Kto
to może być? Moi rodzice niezbyt często tutaj przychodzą , chwila, tak naprawdę
to nigdy nie wchodzą do mojego pokoju. Stałam cicho nie ruszając się, ale nie
słychać było już kroków. Może to tylko moja wyobraźnia, może to przez to, że
nadal byłam w szoku po wczorajszej nocy i mój umysł płata mi figle.
Zlekceważyłam
to i kontynuowałam wycieranie się. Kiedy byłam już sucha, wzięłam mój stanik i
majtki i założyłam je. Chwyciłam bluzkę i – Chwila, gdzie się podziała moja
bluzka? I moje spodnie? Ugh, zostawiłam je na łóżku i zapomniałam zabrać ze
sobą. Przewróciłam oczami i owinąwszy się ręcznikiem wyszłam z łazienki. Kiedy
weszłam do pokoju, poczułam powiew zimnego wiatru na moim ciele, ponieważ w
pokoju jest teraz 10 razy chłodniej niż normalnie, bo okno jest wybite, a przez
to zimny poranny wiatr dostaje się do środka. Chwyciłam koszulkę i spodnie i
postanowiłam przebrać się tutaj, z racji tego że jestem zbyt leniwa, żeby
wrócić do zaparowanej łazienki.
Kiedy
skończyłam się ubierać, wzięłam telefon i znalazłam kolejną wiadomość od
nieznanego numeru.
„Nie
ignoruj moich sms-ów, kochanie. Oh, i kocham jak śpiewasz. ;)”
Co?
Skąd on, do cholery, wie, że śpiewałam w łazience? Jęcząc, ponownie
zignorowałam wiadomość od niego. Zeszłam do kuchni i postanowiłam wziąć ze sobą
scyzoryk, w razie gdyby działo się coś złego. Jestem całkiem pewna, że moje
życie stało się jeszcze bardziej popieprzone, odkąd jestem w kontakcie z
przestępcą. Wsadziłam scyzoryk do tylnej kieszeni spodni i poszłam do drzwi.
- - - -
- - - - -
W
szkole było tak jak zawsze, miałam lekcje, potem lunch, następnie kolejne nudne
zajęcia i do domu. Coś się jednak zmieniło podczas przerwy obiadowej; nie było
tak jak moje zwyczajne jedz-lunch-sama. Tym razem Nick podszedł do mnie i się
przysiadł, no i gadaliśmy o różnych rzeczach.
Otworzyłam
moją szafkę i wyciągnęłam książkę od matematyki, bo muszę zrobić zadanie, które
nam zadano. Poszłam korytarzem do drzwi i wyszłam z budynku; szłam do momentu,
aż nie dotarłam do szkolnej bramy.
- Hej!
Chase, czego on chce?
Zignorowałam
jego wołanie i szłam dalej w kierunku mojego domu.
- Ej!
Violet!
Przyspieszyłam
kroku, dopóki nie poczułam, że ktoś brutalnie łapie mnie za ramię i ciągnie w
tył.
- Jak
cię wołam, to kurwa odpowiedz!- Warknął.
Chase
popchnął mnie na ścianę zanim mogłam mu cokolwiek odpowiedzieć.
- Ja-
-
Zamknij się!- Warknął na mnie.
O Boże,
już mnie zaczyna boleć głowa.
- Czemu
nie spotkałaś się ze mną wczoraj przed szkołą?- Zapytał z wściekłością.
- J-ja
nie wiedziałam.- Wyjąkałam.
- Co
masz na myśli mówiąc, że nie wiedziałaś? Powiedziałem ci wczoraj w czasie
przerwy obiadowej!- Powiedział stanowczo.
- Ale-
Chase
spoliczkował mnie, na co moja ręka powędrowała do piekącego policzka.
- On-
Chase
zaciągnął mnie do pobliskiej alejki i znowu popchnął na ścianę. Dzięki Bogu, że
nie jest jeszcze ciemno i, wow, czy to nie banał?
- Chase!
Przestań! Przepraszam, że nie spotkałam się z tobą wczoraj! Nie zrozumiałam co
do mnie mówiłeś.- Wyłkałam.
- Przestań
robić kiepskie wymówki!- Krzyknął.
- Nie
robię!
Warknął
i kopnął mnie kolanem w brzuch, przez co upadłam, jednak zanim uderzyłam o
ziemię, Chase mnie przytrzymał. Spoliczkował mnie.
- Nigdy
więcej mnie nie ignoruj.
Uderzył
mnie w ramię.
- Nigdy
mnie nie okłamuj.
Schylił
się i przybliżył swoją twarz do mojego ucha-
Mój scyzoryk! Mogłabym go przecież
użyć!
Przeniosłam
moją prawą rękę na tylną kieszeń spodni i wsunąwszy ją do środka, chwyciłam
metalowy przedmiot.
- Co
tam masz?
Wyszeptał
mi do ucha. Zamarzłam w bezruchu i głęboko spojrzałam mu w oczy.
- Um-
Chase
złapał mnie za nadgarstek prawej ręki. Szybko wypuściłam z niej scyzoryk, żeby
z powrotem wsunął się do kieszenie, ponieważ nie chciałam, aby Chase się o nim
dowiedział. Chłopak położył moją dłoń miedzy nami, zaśmiał się głośno i swoją
wolną rękę powoli przeniósł na moje biodro, po czym przesunął ją na mój tyłek i
lekko go ścisnął. O Boże, czemu on to
robi? Na mojej twarzy widoczne było obrzydzenie. Spróbowałam złapać jego
rękę, ale miał szybki refleks i złapał moją dłoń.
- Jesteś
naprawdę niegrzeczną, małą dziwką.- Prychnął.
Użył
obu swoich rąk, aby złapać mnie za dłonie i szybko umieścił je nad moją głową.
Oboje tylko patrzyliśmy się sobie prosto w oczy, dopóki nie podniosłam mojego
kolana, ale byt zbyt szybki, ponownie, i stanął między moimi nogami, przez co
nie mogłam nimi ruszyć. Uśmiechnął się złośliwie i obie moje dłonie przytrzymał
swoją lewą ręką, przez co uścisk na moich nadgarstkach stał się ciaśniejszy.
Przeklęłam po cichu, kiedy przesunął swoją prawą rękę na tylną kieszeń moich
dżinsów. Na szczęście nie na tą, w której nie było scyzoryka. Dzięki Bogu.
- O, co
to?
Czym
jest ‘co’? Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na to, co trzymał w ręce; kawałek
papieru. Kiedy go tu włożyłam? Chase rozwinął mały skrawek papieru i odczytał
treść notatki na głos.
„Do
zobaczenia wieczorem, kochanie. (;
xH.”
- H?
Kto to jest? Twój chłopak?- Spytał kpiącym tonem.
- Nie.-
Odpowiedziałam cicho.
Natychmiastowo
Chase spoliczkował mnie ponownie. Już nawet nie czuję bólu; moje ciało jest
odrętwiałe przez niego.
- Co ci
mówiłem i okłamywaniu mnie?
- Nie
kłamię!- Niemalże krzyknęłam.
Jego
wyraz twarzy zmienił się ze zirytowanego na jeszcze bardziej wkurzony.
Usłyszałam jego warknięcie, po czym kopnął mnie kolanem w brzuch i upadłam na
ziemię. Przykucnął przede mną i podniósł rękę gotów by ponownie mnie uderzyć,
ale coś, albo raczej ktoś, zatrzymał go.
-Ej!
Poznaję ten głos.