taddaaamm . oto drugi rozdział . mamy nadzieję , że wam się spodoba . miłego czytania xx
Z trudem łapałam oddech, ze snu wyrwał mnie
odgłos jakiegoś walenia. Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się. Nie jestem w domu, gdzie ja jestem? Kiedy
spojrzałam przed siebie, moje oczy rozszerzyły się na jego widok, stał w samych
spodniach dresowych.
Szybko wstałam i pobiegłam do najbliższego kąta i
się skuliłam w nim. To mój nawyk, kocham siedzieć w kącie, zawsze kiedy chce mi
się płakać lub po prostu potrzebuję czasu dla siebie, idę do kąta i zwijam się
w kłębek.
- Czemu tu jestem?- wyszeptałam, gdy łzy
napływały do moich oczu.
- Awww… malutka Violet się boi.- powiedział Chase
kpiącym tonem.
Nienawidzę go tak bardzo, bardzo mocno, ale nie
mogę z nim walczyć, ponieważ wiem, że jestem za słaba.
- Nie, odpierdol się Chase.- w momencie, gdy
słowa opuściły moje usta, wciągnęłam powietrze i zakryłam usta dłońmi.
- Co ty powiedziałaś !?
Podszedł do mnie i ukucnął przede mną, przez co
był na tej samej wysokości co ja. Próbowałam odsunąć się od niego, jednak za
bardzo mi to nie pomogło, ponieważ już byłam w kącie pokoju. Dlaczego tu jestem?
Jak ja się w ogóle znalazłam w jego domu? Co się stało?
- N-nic.
Uśmiechnął się złośliwie i wstał.
- Wstań.
Posłuchałam go i wstałam, ponieważ jeśli bym tego
nie zrobiła, pewnie znowu próbowałby mnie zabić.
- Dlaczego tu jestem? Chcę iść do domu.
Głupio się uśmiechnął i popchnął mnie na łóżko.
Pisnęłam i próbowałam wstać, ale położył się na mnie.
- Co ty do cholery robisz ?! Złaź ze mnie !-
wrzasnęłam.
Zaśmiał się tylko i przytknął swoją głowę do
mojej szyi. Poczułam na niej szorstkie usta i jego oddech. Zaczęłam się wić,
ale to tylko pogorszyło sytuację, ponieważ mocniej przycisnął mnie do łóżka i
nie mogłam się ruszyć, poczułam rękę na moim udzie. O Boże nie, to się nie dzieje.
Potrzebowałam planu ucieczki, zanim będzie
jeszcze gorzej.
- Ej, Chase.
- Co?- splunął.
- Mogę siku?
Podniósł głowę i zmarszczył brwi.
- Co?- spytał skołowany, zupełnie jakbym mówiła w
innym języku.
- Spytałam, czy mogę siku?
- Um, yeah? Tak myślę.- zszedł ze mnie, a ja
szybko wstałam, zrobił to samo co ja, bez namysłu kopnęłam go kolanem w krocze
i zaczęłam biec do drzwi.
Słyszałam jego jęk i wołanie mojego imienia, ale
biegłam dalej do wyjścia. Szybko chwyciłam za klamkę, na szczęście drzwi nie
były zamknięte na klucz. Ale kiedy zrobiłam pierwszy krok na zewnątrz, poczułam
czyjś uścisk na nadgarstku. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam wkurzonego
Chase’a.
- Suka!- krzyknął.
Moje oczy się rozszerzyły, nadepnęłam go, przez
co jego uścisk się poluźnił, wtedy kopnęłam go w krocze, znowu. Upadł na
ziemię, nie tracąc czasu kopnęłam go w brzuch, żeby mieć pewność, że nie będzie
mógł wstać.
Opuściłam dom w biegu. Nie wiedziałam gdzie ja do
cholery jestem, ale przynajmniej jestem daleko od tego świra.
Biegłam i biegłam. Zwolniłam tempo i odwróciłam
się za siebie, żeby mieć pewność, że mnie nie śledzi. Westchnęłam z ulgą,
ponieważ nigdzie za mną go nie było.
Kiedy chciałam odwrócić się przed siebie, żeby
widzieć gdzie idę, uderzyłam w coś lub w kogoś i upadłam.
- Uważaj jak chodzisz !- powiedział mężczyzna.
- Przepraszam.- spojrzałam w górę na niego i
woww. Nawet mimo tego, że było ciemno i zbytnio nie widziałam jego twarzy,
latarnie zapewniały światło, które pomogło mi zobaczyć jej część, lokowane
włosy, duże oczy, piękne usta i spiczasty nos.
Szybko się podniosłam i spojrzałam na niego.
- Prze-przepraszam.
Burknął coś w odpowiedzi i odszedł. Ręce
wsadziłam do kieszeni, mój uśmiech się poszerzył, są tam jakieś pieniądze,
mogłabym użyć taksówki i jechać do domu. W myślach przybiłam ze sobą piątkę.
Wezwałam taksówkę, podałam mój adres i ruszyliśmy.
Harry’s
POV
Szedłem
drogą do domu Jay’a, kiedy jakiś kretyn wpadł na mnie.
„Uważaj
jak chodzisz!” warknąłem i miałem już odejść, gdy zauważyłem, że osobą która na
mnie wpadła jest dziewczyna. Czekałem aż wstanie, czy coś, ale ona tylko podniosła
głowę. Nie mogłem zbyt dobrze zobaczyć jej twarzy, ale jej duże oczy widziałem
bardzo dokładnie. Wyglądała na przestraszoną i zmęczoną, ponieważ miała worki
pod oczami. Powinienem jej pomóc?
Podniosła
się zanim miałem szansę jej pomóc i przeprosiła mnie. Burknąłem w odpowiedzi i
poszedłem dalej w stronę domu Jay’a.
Kiedy
dotarłem na miejsce, wszedłem do środka i poszedłem do salonu, gdzie siedział
Jay wraz z innymi członkami gangu. Jay tak naprawdę nie jest moim przyjacielem,
ale też dla niego nie pracuję. Jest po prostu kimś, kogo znam, ale kiedy dzwoni
do mnie, żebym wykonał dla niego jakieś zadanie i ma kasę, żeby mi zapłacić, to
chętnie się zgadzam. Tak naprawdę to zależy co mi zleci.
„Harry!
Chodź, usiądź.”
Pomachał
rękoma, a reszta gangu znajdująca się w pokoju spojrzała na mnie. Skinąłem
głową w kierunku kilku osób, które znałem i usiadłem na kanapie stojącej
naprzeciw tej, na której siedział Jay.
„Dobra,
przejdźmy do interesów.”
Przerwał
na chwilę i przebiegł spojrzeniem po osobach zgromadzonych w pokoju.
„Harry,
znasz ten bank przy ulicy Camelott?”
„Taaa.”
„Chcesz
zarobić trochę kasy?” wykonał gest palcami i uśmiechnął się ironicznie.
„Umm.
Jasne. Zależy co zamierzasz zrobić.”
Oj,
doskonale wiem dokąd to zmierza. Ostatnim razem, gdy miałem obrabować bank,
prawie zostałem złapany. Więcej tego nie robię.
„Chcę,
żebyś go zrabował.” uśmiechnął się złośliwie.
„Nie.”
Miałem zamiar wstać i wyjść, ale usłyszałem odgłos przeładowywania pistoletu.
Spojrzałem
w prawą stronę, gdzie jeden z ludzi Jay’a celował we mnie. Cholera.
„Czemu
nie?”
„Bo
ostatnim razem, gdy miałem obrabować bank dla ciebie, niemalże wsadzili mnie do
paki.” Przewróciłem oczami.
„Daj
spokój, Harry, odpalę ci 60%. Okej?”
60%?
Całkiem niezły podział. Uśmiechnąłem się krzywo i kiwnąłem głową.
„Dobry
wybór, Harry.” Uśmiechnął się i dał znak facetowi trzymającemu mnie na muszce,
żeby opuścił broń.
„Kiedy
mam to zrobić?”
„Nie
ma pośpiechu, Harry, zrób to, kiedy ci się podoba, ale masz mieć kasę, do końca
tygodnia.”
Co?
Właśnie powiedział, że mogę to zrobić, kiedy mi się podoba, a później mówi, że
do końca tygodnia? Dezorientujące. W myślach przewróciłem oczami i
odpowiedziałem „Okej.” zanim opuściłem dom Jay’a.
Oooo pierwsza? *______*
OdpowiedzUsuńBiedna Violet, cholera zabiłabym tego sukinsyna Chase'a.
Ale chyba może Harry mnie wyręczy!
Błagam niech nie obrabowuje banku! nie :(
Niech spotka znowu Violet! *_______*
Czekam na kolejny, ilysm <3
@TheAsiaShow_xx
Violet udało się uwolnić od tego całego Chase'a. I na całe szczęście. Dziewczyna powinna coś w końcu z tym zrobić. Ech
OdpowiedzUsuńI oto mamy perspektywę Harry'ego. Yay. Fakt, nie okazał się zbytnio pomocny, ale źle nie jest. Gang? Mhm, zapowiada się ciekawie.
To czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. xxx
ahh świetny rozdział i dobrze violet sie uwolniła od Chase'a ugh idiota.czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń@i_waiting_for
Zapowiada się świetnie. Czekam na następny! x
OdpowiedzUsuńNoo co za frajer z tego Chase'a !!Co za durne bydle !!;(normalnoe na miejscu Violet to bym tego tak nie zostawiła ;(
OdpowiedzUsuńO kurcze..nie wiedziałam, że Harry wpakuje się w takie bagno..mam nadzieje, że spotka jeszcze Violet i zacznie się coś między nimi dziać hahaha ;))
Czekam, pozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever
P.S Rozdział mega super
Genialny !!! Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
Ouu to Harry ma problem..
OdpowiedzUsuńRozdzial cudasny !! Do nn! ~@Lolka66