sobota, 11 stycznia 2014

rozdział 2

taddaaamm . oto drugi rozdział . mamy nadzieję , że wam się spodoba . miłego czytania xx
                                                                                        @xx_sweetie & @kotecek_

Z trudem łapałam oddech, ze snu wyrwał mnie odgłos jakiegoś walenia. Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się. Nie jestem w domu, gdzie ja jestem? Kiedy spojrzałam przed siebie, moje oczy rozszerzyły się na jego widok, stał w samych spodniach dresowych.
Szybko wstałam i pobiegłam do najbliższego kąta i się skuliłam w nim. To mój nawyk, kocham siedzieć w kącie, zawsze kiedy chce mi się płakać lub po prostu potrzebuję czasu dla siebie, idę do kąta i zwijam się w kłębek.
- Czemu tu jestem?- wyszeptałam, gdy łzy napływały do moich oczu.
- Awww… malutka Violet się boi.- powiedział Chase kpiącym tonem.
Nienawidzę go tak bardzo, bardzo mocno, ale nie mogę z nim walczyć, ponieważ wiem, że jestem za słaba.
- Nie, odpierdol się Chase.- w momencie, gdy słowa opuściły moje usta, wciągnęłam powietrze i zakryłam usta dłońmi.
- Co ty powiedziałaś !?
Podszedł do mnie i ukucnął przede mną, przez co był na tej samej wysokości co ja. Próbowałam odsunąć się od niego, jednak za bardzo mi to nie pomogło, ponieważ już byłam w kącie pokoju. Dlaczego tu jestem? Jak ja się w ogóle znalazłam w jego domu? Co się stało?
- N-nic.
Uśmiechnął się złośliwie i wstał.
- Wstań.
Posłuchałam go i wstałam, ponieważ jeśli bym tego nie zrobiła, pewnie znowu próbowałby mnie zabić.
- Dlaczego tu jestem? Chcę iść do domu.
Głupio się uśmiechnął i popchnął mnie na łóżko. Pisnęłam i próbowałam wstać, ale położył się na mnie.
- Co ty do cholery robisz ?! Złaź ze mnie !- wrzasnęłam.
Zaśmiał się tylko i przytknął swoją głowę do mojej szyi. Poczułam na niej szorstkie usta i jego oddech. Zaczęłam się wić, ale to tylko pogorszyło sytuację, ponieważ mocniej przycisnął mnie do łóżka i nie mogłam się ruszyć, poczułam rękę na moim udzie. O Boże nie, to się nie dzieje.
Potrzebowałam planu ucieczki, zanim będzie jeszcze gorzej.
- Ej, Chase.
- Co?- splunął.
- Mogę siku?
Podniósł głowę i zmarszczył brwi.
- Co?- spytał skołowany, zupełnie jakbym mówiła w innym języku.
- Spytałam, czy mogę siku?
- Um, yeah? Tak myślę.- zszedł ze mnie, a ja szybko wstałam, zrobił to samo co ja, bez namysłu kopnęłam go kolanem w krocze i zaczęłam biec do drzwi.
Słyszałam jego jęk i wołanie mojego imienia, ale biegłam dalej do wyjścia. Szybko chwyciłam za klamkę, na szczęście drzwi nie były zamknięte na klucz. Ale kiedy zrobiłam pierwszy krok na zewnątrz, poczułam czyjś uścisk na nadgarstku. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam wkurzonego Chase’a.
- Suka!- krzyknął.
Moje oczy się rozszerzyły, nadepnęłam go, przez co jego uścisk się poluźnił, wtedy kopnęłam go w krocze, znowu. Upadł na ziemię, nie tracąc czasu kopnęłam go w brzuch, żeby mieć pewność, że nie będzie mógł wstać.
Opuściłam dom w biegu. Nie wiedziałam gdzie ja do cholery jestem, ale przynajmniej jestem daleko od tego świra.
Biegłam i biegłam. Zwolniłam tempo i odwróciłam się za siebie, żeby mieć pewność, że mnie nie śledzi. Westchnęłam z ulgą, ponieważ nigdzie za mną go nie było.
Kiedy chciałam odwrócić się przed siebie, żeby widzieć gdzie idę, uderzyłam w coś lub w kogoś i upadłam.
- Uważaj jak chodzisz !- powiedział mężczyzna.
- Przepraszam.- spojrzałam w górę na niego i woww. Nawet mimo tego, że było ciemno i zbytnio nie widziałam jego twarzy, latarnie zapewniały światło, które pomogło mi zobaczyć jej część, lokowane włosy, duże oczy, piękne usta i spiczasty nos.
Szybko się podniosłam i spojrzałam na niego.
- Prze-przepraszam.
Burknął coś w odpowiedzi i odszedł. Ręce wsadziłam do kieszeni, mój uśmiech się poszerzył, są tam jakieś pieniądze, mogłabym użyć taksówki i jechać do domu. W myślach przybiłam ze sobą piątkę. Wezwałam taksówkę, podałam mój adres i ruszyliśmy.
Harry’s POV
Szedłem drogą do domu Jay’a, kiedy jakiś kretyn wpadł na mnie.

„Uważaj jak chodzisz!” warknąłem i miałem już odejść, gdy zauważyłem, że osobą która na mnie wpadła jest dziewczyna. Czekałem aż wstanie, czy coś, ale ona tylko podniosła głowę. Nie mogłem zbyt dobrze zobaczyć jej twarzy, ale jej duże oczy widziałem bardzo dokładnie. Wyglądała na przestraszoną i zmęczoną, ponieważ miała worki pod oczami. Powinienem jej pomóc?

Podniosła się zanim miałem szansę jej pomóc i przeprosiła mnie. Burknąłem w odpowiedzi i poszedłem dalej w stronę domu Jay’a.

Kiedy dotarłem na miejsce, wszedłem do środka i poszedłem do salonu, gdzie siedział Jay wraz z innymi członkami gangu. Jay tak naprawdę nie jest moim przyjacielem, ale też dla niego nie pracuję. Jest po prostu kimś, kogo znam, ale kiedy dzwoni do mnie, żebym wykonał dla niego jakieś zadanie i ma kasę, żeby mi zapłacić, to chętnie się zgadzam. Tak naprawdę to zależy co mi zleci.

„Harry! Chodź, usiądź.”

Pomachał rękoma, a reszta gangu znajdująca się w pokoju spojrzała na mnie. Skinąłem głową w kierunku kilku osób, które znałem i usiadłem na kanapie stojącej naprzeciw tej, na której siedział Jay.

„Dobra, przejdźmy do interesów.”

Przerwał na chwilę i przebiegł spojrzeniem po osobach zgromadzonych w pokoju.

„Harry, znasz ten bank przy ulicy Camelott?”

„Taaa.”

„Chcesz zarobić trochę kasy?” wykonał gest palcami i uśmiechnął się ironicznie.

„Umm. Jasne. Zależy co zamierzasz zrobić.”

Oj, doskonale wiem dokąd to zmierza. Ostatnim razem, gdy miałem obrabować bank, prawie zostałem złapany. Więcej tego nie robię.

„Chcę, żebyś go zrabował.” uśmiechnął się złośliwie.

„Nie.” Miałem zamiar wstać i wyjść, ale usłyszałem odgłos przeładowywania pistoletu.

Spojrzałem w prawą stronę, gdzie jeden z ludzi Jay’a celował we mnie. Cholera.

„Czemu nie?”

„Bo ostatnim razem, gdy miałem obrabować bank dla ciebie, niemalże wsadzili mnie do paki.” Przewróciłem oczami.

„Daj spokój, Harry, odpalę ci 60%. Okej?”

60%? Całkiem niezły podział. Uśmiechnąłem się krzywo i kiwnąłem głową.

„Dobry wybór, Harry.” Uśmiechnął się i dał znak facetowi trzymającemu mnie na muszce, żeby opuścił broń.

„Kiedy mam to zrobić?”

„Nie ma pośpiechu, Harry, zrób to, kiedy ci się podoba, ale masz mieć kasę, do końca tygodnia.”

Co? Właśnie powiedział, że mogę to zrobić, kiedy mi się podoba, a później mówi, że do końca tygodnia? Dezorientujące. W myślach przewróciłem oczami i odpowiedziałem „Okej.” zanim opuściłem dom Jay’a.

7 komentarzy:

  1. Oooo pierwsza? *______*
    Biedna Violet, cholera zabiłabym tego sukinsyna Chase'a.
    Ale chyba może Harry mnie wyręczy!
    Błagam niech nie obrabowuje banku! nie :(
    Niech spotka znowu Violet! *_______*
    Czekam na kolejny, ilysm <3
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Violet udało się uwolnić od tego całego Chase'a. I na całe szczęście. Dziewczyna powinna coś w końcu z tym zrobić. Ech
    I oto mamy perspektywę Harry'ego. Yay. Fakt, nie okazał się zbytnio pomocny, ale źle nie jest. Gang? Mhm, zapowiada się ciekawie.
    To czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. ahh świetny rozdział i dobrze violet sie uwolniła od Chase'a ugh idiota.czekam na kolejny rozdział.
    @i_waiting_for

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się świetnie. Czekam na następny! x

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo co za frajer z tego Chase'a !!Co za durne bydle !!;(normalnoe na miejscu Violet to bym tego tak nie zostawiła ;(
    O kurcze..nie wiedziałam, że Harry wpakuje się w takie bagno..mam nadzieje, że spotka jeszcze Violet i zacznie się coś między nimi dziać hahaha ;))
    Czekam, pozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever
    P.S Rozdział mega super

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny !!! Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ouu to Harry ma problem..
    Rozdzial cudasny !! Do nn! ~@Lolka66

    OdpowiedzUsuń